Albania, czyli Bałkany dla wymagających

Dziś jest: Sobota, 27 lipca 2024, Imieniny: Ady, Innocentego
Promocje i ogłoszenia »

Albania

2009-08-05

Albania, czyli Bałkany dla wymagających

Kilka praktycznych informacji dla osób udających się do Albanii. Ponieważ w internecie brakuje aktualnych informacji na temat tego niezwykle ciekawego kraju, postanowiłem uzupełnić tę lukę. Szerokiej drogi!


Albania już od kilku lat inspirowała moją wyobraźnię, byłem ciekaw tego położonego w samym sercu Bałkanów, przez dziesięciolecia pozostającego w izolacji kraju. Dławionego przez reżim i żyjącego w ciągłym zagrożeniu inwazją, która nigdy nie nadeszła, a której zapobiec miały słynne bunkry - autorski pomysł Envera Hodży. Tak samo jak w innych krajach Europejskich, albański komunizm wykończył się sam – bankrutując.

Kotor - stare miasto. Na temat Albanii zarówno w internecie, jak i w przewodnikach książkowych znalazłem przed wyjazdem stosunkowo niewiele informacji, a część tych informacji jest już nieaktualna – np. na temat stanu dróg w Albanii albo ich braku. W ciągu ostatnich dwóch, trzech lat przeprowadzono szereg inwestycji mających na celu doprowadzenie infrastruktury do obowiązującego w regionie standardu, dzięki czemu większość głównych ośrodków miejskich jest połączona ze sobą nowymi drogami, powstają także autostrady. Dlatego wybierając się do Albanii, nie powinniśmy się martwić stanem zawieszenia naszego samochodu, przynajmniej dopóki trzymamy się głównych dróg, możemy liczyć na asfaltową nawierzchnię.

Okolice dworca autobusowego w Kotorze. Na Bałkany dotarliśmy tanimi liniami lotniczymi, połączeniem z Krakowa do Dubrownika. Już w drodze z lotniska powitał nas billboard z podobizną Ante Gotoviny, oskarżonego przez Trybunał Haski o zbrodnie przeciwko ludności cywilnej, w tym o zamordowanie co najmniej 150 Serbów chorwackich i wypędzenie ok. 200 tysięcy podczas wojny na Bałkanach w latach dziewięćdziesiątych. Portret Gotoviny opatrzony podpisem: „bohater, a nie zbrodniarz” ma pewnie na celu poinformowanie przybywających do Chorwacji turystów o niewiedzy europejskiego wymiaru sprawiedliwości. W każdym większym, wypełnionym zachodnimi turystami mieście, na straganach można sobie kupić czarny t-shirt z podobizną Gotoviny. Miałem wrażenie, jakby nad Chorwacją w roku 2008 unosił się duch faszystowskiego przywódcy Ante Pavelića.

Szybko opuściliśmy przepełnioną turystami i horrendalnie drogą Chorwację (w Dubrowniku zapłaciliśmy równowartość 100 zł za nocleg na polu namiotowym! Zresztą samo miasto, z marmurowymi chodnikami wypolerowanymi podeszwami butów turystów nie ma do zaoferowania nic ponad przygnębiającym widokiem miasta sprzedanego, w całości oddanego do dyspozycji turystom, bez odrobiny autentyczności i intymności).

Z Dubrownika codziennie odjeżdża do Czarnogóry kilka autobusów, udaliśmy się do Kotoru - średniowiecznego miasta położonego nad zalewem Kotorskim - zatrzymując się na prywatnej kwaterze u miejscowych emerytów, wynajmujących pokoje turystom oraz przyjezdnym z mniej zamożnych republik byłej Jugosławii studentom, poszukującym w Czarnogórze pracy na okres wakacji. Oprócz studentki prawa ze Skopje, dorabiającej sobie jako kelnerka w jednej z wielu kotorskich kawiarń, u naszych gospodarzy mieszkał także chłopak z Novego Sadu, z Serbii. Rok temu miał poważny wypadek na motorze, stracił wszystkie zęby i chodził o kuli. Do Czarnogóry przyjechał na rehabilitację.

Znalezienie noclegu w Kotorze nie jest żadnym problemem, gdyż osoby wynajmujące kwatery prywatne czekają na autobusy przyjeżdżające z miast leżących na turystycznym szlaku. Pozostaje tylko negocjacja ceny, która jest uzależniona od standardu i odległości od starego miasta.

Pomnik rewolucjonisty w przygranicznym albańskim mieście, Szkodrze. Po dwóch dniach spędzonych w Kotorze, pojechaliśmy do Ulicnja - położonego w pobliżu granicy Czarnogóry z Albanią miasta, zamieszkanego głównie przez albańska mniejszość. Co ciekawe, nigdzie w Albanii nie spotkałem się z taką manifestacją religii i kultury, jak u zamieszkującej Ulcinj albańskiej ludności (Albańczycy stanowią większość mieszkańców Ulcinja, w restauracjach i barach jadłospisy oprócz napisów w językach serbskim i angielskim, mają także napisy w języku albańskim. Częstym widokiem jest kobieta z zasłoniętą twarzą i mężczyźni w charakterystycznych, kończących się ponad kostkami spodniach – nigdy nie zauważyłem takiej manifestacji wyznania i kultury na ulicach Tirany.

Fiat 126 z tirańską rejestracją, zaparkowany w centrum Tirany. Hitem był kupiony w sklepie z dewocjonaliami różowy budzik w kształcie meczetu, w którym rolę alarmu spełniał głos muezzina. Swoją drogą warto mieć na uwadze, że odłam islamu wyznawany w Albanii jest bardzo liberalny – dopuszcza spożywanie alkoholu i wieprzowiny. W Albanii żyje również liczna grupa chrześcijan.

Z Ulcinja udaliśmy się do Szkodry, pierwszego albańskiego miasta na naszej trasie. Z minibusa, który dowiózł nas do Szkodry, znaleźliśmy błyskawiczne połączenie do Tirany (kierowcy dosłownie przekazali nas sobie jak przesyłkę), do stolicy Albanii dotarliśmy po około dwóch godzinach.

Pierwszym napotkanym tirańczykiem był Nikola – emerytowany kontroler lotów, który spędził wiele lat pracując na lotnisku w Tiranie. Z sympatią wspominał polskich pilotów. Zatrzymaliśmy się w hostelu Freddy`s, który swą nazwę zawdzięcza imieniu właściciela. Hostel położony jest w samym centrum, w pobliżu Placu Skanderberga, na ulicy Bardhok Biba nr 75 (blok mieszkalny, w którym Freddy kupił dwa mieszkania, zamieniając je na hostel). Cena za łóżko wynosi 12 euro, zaś cena za pokój dwuosobowy wynosi 25 euro (Kontakt: Alfredsalku@yahoo.com, tel: 00 355 4 266 077). W pobliżu hostelu znajduje się kilka restauracji i barów.

Widok meczetu na Placu Skanderberga, centralnym miejscu Tirany. Z Tirany udaliśmy się minibusem do położonego nad wybrzeżem Adriatyku miasta Vlorë, zatrzymując się w hotelu Konomi (cena za pokój dwuosobowy 20 euro). Hotel Konomi z widokiem na zatokę, był niegdyś ośrodkiem wypoczynkowym dla partyjnych dygnitarzy, jednak czas jego świetności już dawno przeminął. Codziennie koło północy w pobliskim klubie zaczynało się disco; gdyby nie zatyczki do uszu, które zawsze zabieramy w podróż, gdyż zdarza się, że nocujemy w hostelach położonych w bardzo gwarnej okolicy, chyba nie udałoby się nam zmrużyć oka aż do wczesnych godzin porannych, kiedy to zmęczeni imprezowicze udawali się na krótki odpoczynek, żeby po paru godzinach spotkać się na plaży.

W drodze z Tirany na wybrzeże. Jadąc do Albanii oczekiwaliśmy postsowieckiego klimatu, tymczasem to, co zobaczyliśmy miało o wiele więcej wspólnego z kulturą włoską niż postsowiecką rzeczywistością wczesnych lat dziewięćdziesiątych. Na ulicznych straganach sprzedaje się używaną odzież z Włoch i już chociażby z tego powodu mieszkańcy Tirany wyglądają zupełnie inaczej niż np. mieszkańcy Warszawy w 1992 (mam na myśli np. niezapomniane dresy z kreszu).

Na szczególną uwagę zasługuje albańska kuchnia, która stanowi mieszankę kuchni greckiej, bałkańskiej i tureckiej. Przy czym w głębi lądu popularne są inne potrawy niż na wybrzeżu, gdzie spożywa się dużo dań rybnych i owoców morza.

Jedna z mniejszych miejscowości na trasie Tirana - Vlore. Proszę zwrócić uwagę na zbiorniki na wodę zamontowane na dachach budynków. W Albanii często brakuje wody, mieszkańcy radzą sobie z tym problemem w ten sposób. Niewątpliwym zaskoczeniem byli dla mnie Albańczycy – analogicznie do Polaków, Albańczycy nie mają najlepszej opinii za granicą. Mafia albańska jest jedną z najsilniejszych np. w Niemczech, odpowiedzialną za przemyt broni, narkotyków, a także handel żywym towarem. Widocznie w przypadku Albańczyków sprawa emigracji przedstawia się podobnie do Polaków – spora część ludzi decydujących się na wyjazd z kraju robi to uciekając przed wymiarem sprawiedliwości. Tymczasem okazało się, że Albańczycy nie mają w sobie nic z natrętnych południowców - są raczej wycofani i małomówni, lecz skorzy do pomocy.

Są także uczciwi w stosunku do turystów – kiedy spytałem znajomych Albańczyków ile zapłacę za przejazd taksówką na trasie Vlorë – Dhërmi, odpowiadali, że 30 euro. Taką samą odpowiedź usłyszałem od taksówkarza. W licznych kafejkach w Tiranie turysta zapłaci za kawę tę samą cenę, co miejscowy (czyli od 30 do 50 leków; 1 euro=120 leków). Szklaneczka albańskiego koniaku kosztuje ok. 70 leków, a obiad w restauracji ok. 400 – 500 leków.

Dla wymagających turystów Albania może stanowić przyjemną odtrutkę na skomercjalizowane wybrzeże chorwackiej Dalmacji, gdzie turystyka doprowadziła do tego, że ceny noclegów są porównywalne, a czasem wyższe od cen noclegów w Hiszpanii, a w sąsiedniej Czarnogórze doprowadziła do zanieczyszczenia środowiska naturalnego - nurkując w okolicach Ulcinja, zamiast ławic ryb mogłem podziwiać połyskujące puszki po piwie, spoczywające na dnie niczym aluminiowe wraki miniaturowych łodzi podwodnych.

Bardzo częsty widok w Albanii, czyli zwały śmieci na poboczu. Zresztą zanieczyszczenie środowiska naturalnego jest także aktualnym problemem Albanii – góry śmieci zalegające na poboczach dróg to częsty widok. Jak każdy kraj w okresie transformacji, Albania najwidoczniej nie ma pomysłu co zrobić z ogromem plastiku i foliowych torebek (kosztowny dar kapitalizmu).

Słynne bunkry na plaży w Dhermi. Ten niewielki górzysty kraj ma nie tylko fantastyczne, wolne od turystycznych hord wybrzeże, które oblewają fale Morza Jońskiego i Adriatyckiego (Morze Jońskie świetnie nadaje się do snorkowania, jednak radzę zaopatrzyć się w neoprenowy kombinezon, bo woda jest dosyć chłodna, choć niezwykle przejrzysta), ale również niesamowite góry, do których jednak trudno dotrzeć bez własnego transportu.

I chociaż Albania wciąż budzi niepokój, przez co wielu ludzi wybiera bardziej turystyczną Czarnogórę, na pewno jest to kraj wart odwiedzenia. Szczególnie polecam Albanię tym wszystkim niespokojnym duchom, które Bałkany wciąż utożsamiają z przygodą i ziemią nie do końca odkrytą. Być może zamiast wybierać się do przepełnionego turystami Sarajewa, którego mieszkańcy także na wojnie postanowili zarobić (na licznych straganach można kupić upominki w formie długopisów skonstruowanych z łusek pocisków - można sobie nawet wybrać kaliber długopisu), warto udać się do ciągle nieodkrytej przez masowego turystę Albanii. Warto to zrobić, zanim zamieni się w turystyczny supermarket.

By Marek Stawro




» Odpowiedz

Opinie i komentarze (5)

AutorWypowiedź

skat

2011-10-28 19:58:51

Świetny reportaż,zwłaszcza że zastanawiam się nad wyjazdem do Albani.

Stach

2012-02-05 20:37:23

Byłem w Albanii w 2009 i 2011 r. Polecam ją z całego serca ! A jak w jednej knajpeczce w Tiranie znajdziecie powieszony na ścianie szalik Lecha Poznań to wiedzcie że to moja robota i jak powiecie że jesteście z Polski to gwarantuje Wam że trzeżwi nie wyjdziecie :-)

krasnopiura

2012-02-15 04:07:04

Dziekuje za informacje.W tym roku wybieram sie z zona na objazdowke przez rumunie do Bulgari,potem kierunek Albania i powrot wybrzezem do Polski.Bede w Albanni pierwszy raz i mysle ze bedzie to fajna wycieczka,bo jako emeryt mam duzo czasu.Podrawiamy.

igor

2012-05-04 09:03:08

Z żoną planujemy bardzo podobną trasę, tyle, że bez naszego wybrzeża. Do zobaczenia na szlaku :D

adria

2014-03-03 12:29:40

wyprawa udana? byliśmy z małżonkiem na podobnej i z całego serca polecam

fotoreportaze
Jeśli szukasz kredyt lub pożyczki na swój wymarzony i wgzotyczny wyjazd skorzystaj z oferty naszych partnerów finansowych, serwisów 7kredyt.pl oraz Internetowego Domu Kredytowego KredytHouse.pl

Sonda

Gdzie w tym roku spędzisz urlop?

W kraju, nad morzem

W kraju, nad jeziorem

W kraju, w górach

Za granicą

Najnowsze firmy w bazie

Tanie Bilety Lotnicze

Centrum Rezerwacji Lotów - tanie loty do większości lotnisk na świecie. Ponad 1000...

Bieszczady - noclegi pokoje...

Portal o Bieszczadach dla miłośników tych pięknych gór oraz dla tych co dopiero...

Newsletter

Jeżeli chcesz być informowany o nowościach w serwisie 7travel.pl, dodaj swój e-mail:

Portal 7travel.pl: Komunikaty | Reklama w serwisie | Zostań redaktorem | Współpraca z portalem 7travel.pl | Napisz do nas

Fora 7travel.pl: Hotele | Austria | Chorwacja | Grecja | Hiszpania | Turcja | Egipt | Maroko | Suwalszczyzna

© Copyright by 7travel.pl, 2009-2014